Zawody, które znikną [AKTUALIZACJA 17 maja 2023 r.]
- Konsultanci telefoniczni, prosta obsługa klienta
- Kasjerzy w sklepach, na dworcach, w kinach etc
- Lekarze pierwszego kontaktu, lekarze interniści, lekarze rodzinni
- Taksówkarze
- Górnicy
- Asystenci w działach administracji, kadr i księgowości
- Pracownicy administracyjni
Chat GPT ruszył świat w posadach, zdobywając w dwa miesiące ponad 100 milionów użytkowników. Działy marketingu, agencje reklamowe, wolni strzelcy wykorzystują go do zwiększenia efektywności i przyspieszenia pracy. Inni walczą z wiatrakami, chcąc pozywać do sądu lub zakazywać (jak Włosi).
Rzeczywistość jest jednak taka, że sztuczna inteligencja przeora życie gospodarcze, kulturalne, społeczne. Jak? Nie wiemy. Wiemy, że rozwój gospodarki cyfrowej wykorzystującej sztuczną inteligencję i rozbudowane algorytmy powoduje, że niektóre profesje i zajęcia znikają na naszych oczach. Nikt nie zatrzyma tego procesu, bo jeśli jakieś rozwiązania upraszczają i obniżają koszt działania firm, zapewne zostaną wprowadzone.
ChatGPT zyskał popularność zdobywając w ciągu dwóch miesięcy ponad 100 mln użytkowników i odnotowując miesięcznie ponad miliard odwiedzin. Ekonomiści Ed Felten (University of Princeton), Manav Raj (University of Pennsylvania) i Robert je się Seamans (New York University) utworzyli listę najbardziej zagrożonych zawodów. W pierwszej dwudziestce zaraz po telemarketerach wskazują nauczycieli angielskiego i literatury oraz historii, prawa, filozofii, socjologii, politologii. W przypadku dwóch ostatnich mówią nie tylko o roli wykładowców akademickich. lecz o klasach zawodowych w całości. Wskazują też na ewentualną nieprzydatność w przyszłości doradców psychologicznych. Nie mają litości dla aktuariuszy, analityków budżetowych, pracowników działów zamówień, matematyków, epidemiologów, mediatorów, specjalistów od spraw pracowniczych. Jeśli rozciągnąć listę do setki, widmo eliminacji nie ominie też tłumaczy, psychiatrów, ekonomistów, dziennikarzy.
Podobne badania przeprowadzili ekonomiści współpracujący z firmą OpenAI. Doszli do analogicznych wniosków, ale wskazali generalną tendencję: im lepiej płatny zawód, tym większe zagrożenie przynajmniej częściowym zastąpieniem przez sztuczną inteligencję.
Inteligencja pracująca, Edwin Bendyk, Polityka, nr 18/19, 2023


…mimo że pojawi się wiele nowych miejsc pracy dla ludzi, możemy być świadkami powstania nowej, bezużytecznej klasy. Może nas nawet spotkać najgorsze: będziemy cierpieć jednocześnie z powodu wysokiego bezrobocia i braku wykwalifikowanej siły roboczej. Wielu ludzi może podzielić los nie dziewiętnastowiecznych woźniców – lecz dziewiętnastowiecznych koni, które były coraz silniej wypychane z rynku pracy, aż wreszcie całkowicie z niego zniknęły.
21 lekcji na XXI wiek, Yuval Noah Harari, Wydawnictwo Literackie, 2018
Postępująca cyfryzacja przyspieszona przez pandemię koronawirusa (kasjerów zastępują kasy automatyczne, telefonistki i telefonistów – roboty, lekarze pierwszego kontaktu jeszcze bronią się telemedycyną) sprawia, że rynek pracy staje się dwubiegunowy.
W świecie końca drugiej dekady XXI w. coraz trudniej być przeciętnym obywatelem, mającym przeciętne umiejętności i prowadzącym zwyczajne, nudne, ale stabilne życie. Żeby nie wypaść poza nawias społeczny i nie skończyć jako nikomu niepotrzebny odpad, trzeba nieustannie przekraczać swoje granice intelektualne i „wychodzić ze swojej strefy komfortu”, jakby powiedział pierwszy z brzegu coach. [1]
Na całym świecie spada zatrudnienie w zawodach nie wymagających specjalnych kwalifikacji, ale jedynie przeciętnego przygotowania intelektualnego.
O ile w 1996 r. w całym OECD middle-skill jobs odpowiadały za 42 proc. zatrudnienia, o tyle w roku 2018 już jedynie za 31 proc. Od połowy ostatniej dekady XX w. najszybciej przyrastają miejsca pracy dla pracowników niewykwalifikowanych oraz posiadających wysokie kwalifikacje.[1]
