Umowa o ochronie inwestycji między Unią Europejską a Chinami
Niespodzianka na koniec roku. Chiny i Unia Europejska zbliżają się do zawarcia umowy handlowej, którą negocjują od siedmiu lat.
Teraz, tuż przed końcem niemieckiej prezydencji w Unii, porozumienie wydaje się bliskie. Umowa powinna poprawić konkurencyjność europejskich firm w Chinach. – Negocjacje są w fazie końcowej – poinformował Wang Wenbin, rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Chin.
Firmy z Europy mają mieć łatwiejsze warunki do prowadzenia własnych oddziałów lub kupowania chińskich firm, co do tej pory wiąże się z przekazywaniem know-how. Chińczycy deklarują też ograniczenie pomocy dla własnych firm.
W związku z trwającą wojną handlową między USA a Chinami, ci drudzy bardziej otworzyli się na Europę, stając się dla niej najważniejszym partnerem handlowym. Stany już nie zajmują pierwszego miejsca w handlu z Europą. Do zawarcia umowy mocno przez kanclerz Angela Merkel. Niemcy są największym unijnym eksporterem produktów do Chin.
Na drodze do zawarcia umowy stała też praca niewolnicza ujgurskiej mniejszości. Unia naciska na Chiny, by z niej zrezygnowały. Na razie nie wiadomo, z jakim efektem.
Jeśli umowa handlowa z Chinami zostanie zawarta na dniach, może pogorszyć unijne stosunki z nowym prezydentem USA Joe Bidenem, który chce utrzymać ostry kurs wobec Chin. Pragnie jednocześnie poprawić stosunki transatlantyckie. Nowa umowa Unii z Chinami może popsuć mu nastrój i plany.
Umowa o ochronie inwestycji ma obejmować produkcję przemysłową, usługi finansowe, obrót nieruchomościami oraz budownictwo i transport morski i lotniczy.
Opracowano na podstawie: Deutsche Welle