Nie kupuję w Reserved. Hipokryzja internautów i szczerość Facebooka
Kilka dni temu na Facebooku zaczął się szał lajkowania. Profil „Reserved: Od dzisiaj nie kupuję u oszustów podatkowych” zdobył 10 tysięcy fanów. Internauci oburzyli się, że firma przenosi swoje znaki towarowe na Cypr i dalej do Emiratów Arabskich, co jest ponoć strasznie niemoralne, bo nie będzie płacić podatków w Polsce.
Jestem pod wrażeniem szlachetności serc internautów. Ciekaw jestem, czy zastanawiamy się (zastanawiacie się?), gdzie zarejestrowane są znaki towarowe: Biedronka, Lidl, herbata Lipton, środek do WC Domestos, czy stacje benzynowe BP. Możemy nie wydawać kasy na te marki, ale oczywiście galerie handlowe typu Galeria Mokotów, Arkadia odwiedzamy bardzo chętnie. Należą do zagranicznych podmiotów. Dziwne, nie?
Warto wspomnieć o Google czy Facebooku. Chcąc reklamować się przez Google AdWords, usługę kupujemy w irlandzkiej spółce. „Gazeta Wyborcza” pisała, że Facebook i Google oficjalnie zarabiają w Polsce grosze.
Strona bojkotująca marki Reserved nie pożyła zbyt długo, bo Facebook ją zablokował, czyli stanął w obronie także własnych interesów, a może nawet sprzeciwił się hipokryzji. Rzecz ujmując w skrócie: płacę tak mało podatków jak to możliwe lub wcale. Prawo mi na to pozwala.
Uczyniliśmy poniższe opublikowane przez Ciebie treści niedostępnymi dla użytkowników w kraju BLOCKEDCOUNTRY, ponieważ otrzymaliśmy od podmiotu trzeciego zgłoszenie, że zawartość ta narusza lub w inny sposób łamie jego prawa – tak brzmi komunikat, który autorzy bojkotu otrzymali od Facebooka.
Przy okazji, pierwszy raz spotkałem się, że nie mogłem polubić strony dużej gazety. Mowa o Forbesie, gdzie znajomy umieścił post o blokadzie profilu o LPP przez Facebooku.
![]() |
Tego postu nie dało się polubić na Facebooku. Pierwszy raz mi się to zdarzyło. |
Robert Gwiazdowski przytomnie wypowiedział się na łamach Forbesa:
Znam jednak bardzo łatwy sposób ukrócenia procederu optymalizacji podatku dochodowego. Jest nim jego likwidacja. Z punktu widzenia polityki fiskalnej lepszy jest podatek od przychodu. Pod warunkiem, że nie większy niż 1 proc. W Polsce taki podatek spowodowałby podwojenie wpływów od korporacji w porównaniu z płaconym przez nie 19-procentowym podatkiem dochodowym. Ale nie wiedzieć czemu politycy, którzy tak zaciekle zwalczają unikanie opodatkowania, nie chcą go wprowadzić. Bo wówczas korporacje musiałyby go zacząć płacić. A ględzeniem polityków i ich manipulacjami przy podatku dochodowym już się nikt nie przejmuje. Rosną za to dochody adwokatów i doradców podatkowych (za co osobiście politykom bardzo dziękuję).