Czy padliśmy ofiarą zbiorowego zaczadzenia?
CZY PADLIŚMY OFIARĄ ZBIOROWEGO ZACZADZENIA? Nie wiem, ale wiele na to wskazuje?
Nowosądecki producent pociągów NEWAG zrobił pracownikom testy na obecność przeciwciał przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. Okazało się, że na 1354 przebadanych pracowników przeciwciała wykryto u ponad połowy, 697 osób. To oznacza, od dawna wiadomo, że ten typ koronawirusa szeroko rozprzestrzenił się w populacji i większość zakażonych nie ma ŻADNYCH objawów choroby.
Po co są zatem lockdowny? Tylko po to, by zapobiec zapaści służby zdrowia i nadmiernej śmiertelności. W Polsce to się nie udało. W 2020 roku zanotowano największą śmiertelność od powojennego 1946 roku. Dzieci, inaczej niż po wojnie, też się nie rodzą. Liczba ludności Polski zmniejszyła się o 115 tys. osób. Jakby z mapy zniknął śląski Chorzów.
Przejdźmy z fabryki Newag do domu. W znajomej rodzinie wszyscy – mama, tata, dzieci – chorowali trzy miesiące temu na COVID-19. Tata i dzieci nadal mają przeciwciała, które teoretycznie chronią przed COVID. Teoretycznie, bo media doniosły, że w Brazylii znaleźli osobę, która zaraziła się dwiema mutacjami wirusa jednocześnie.
Mama natomiast nie ma już żadnych przeciwciał. To znaczy, tak wynika wprost z badania, że nigdy koronawirusa nie miała, na COVID nie chorowała. Spokojnie może przyjąć do siebie koronawirusa ponownie.
Poświęcam tej sprawie tak dużo słów, ponieważ dochodzę do wniosku, że w obostrzenia i lockdowny możemy bawić się w nieskończoność. Zdrowi wciąż mogą się zarazić. Zarażeni, jak to mogło się stać w nowosądeckim Newagu, po jakimś czasie mogą zarazić się ponownie. Wariantów: do wyboru, do koloru.
Trzeba wychodzić z lockdownów. 1 kwietnia 2020 roku, w prima aprilis, ale nie było mi do śmiechu, pisałem:
Dlatego kolejnym krokiem władz polskich powinno być , gdy szczyt epidemii minie za około miesiąc, przywracanie życia do normalności przy jednoczesnym izolowaniu lub zaostrzonych środkach ostrożności dla starych, słabych lub po prostu schorowanych ludzi.
Skoro umierają głównie ludzie starsi i starzy, po co urządza się te zbiorowe seanse zamykania szkół, restauracji, kin. Czy nie wylewamy dziecka z kąpielą? Może taniej byłoby dać każdemu człowiekowi po sześćdziesiątym piątym roku życia 1000 zł i nakazać ograniczenie kontaktów społecznych, niż zamykać całe sektory gospodarki. A młodszej reszcie kazać nosić maseczki.
Jeszcze kwartał, a zacznę wierzyć, że celem tych obostrzeń wcale nie jest walka z pandemią. Tylko?