22 lipca – Światowy Dzień Mózgu
Dziś, 22 lipca, obchodzimy Światowy Dzień Mózgu. Z tej okazji przytaczamy garść cytatów z książki „Mózg rządzi” Kai Nordengen, w których autorka porusza takie choćby zagadnienia:
Czy faceta można oduczyć rzucania skarpetek na podłogę?
Czy łatwo wyprodukować nazistę?
Sky is the limit? Owszem, ale wspinać się już trzeba samemu.
Złość piękności szkodzi? Może. Ale na pewno nie sukcesom.
Czy bajka o Kopciuszku karmi się fetyszem małych stóp?
Jak uzależnić i uniezależnić się od cukru?
My tu, w Cyfrowej Szkole, po lekturze fragmentów zastanawiamy się, czy to my kierujemy mózgiem czy mózg nas wodzi kędy chce.
***
Jeśli twój partner uważa, podobnie jak mój, że brudne ubranie można rzucić na podłogę w sypialni, zamiast włożyć je do kosza na bieliznę, to pamiętaj, że mózg jest plastyczny. Nawyki można zmieniać do końca życia. Jeśli jednak oczekujesz zmian w sprawach fundamentalnych, to lepiej zjedz tę żabę albo po prostu znajdź sobie innego partnera. Osobowość jest tak nieodłącznie związana z mózgiem, z którym przyszliśmy na świat, i wychowania, które odebraliśmy, że okazuje się zaskakująco stała. Modyfikować da się tylko niektóre cechy i w życiu codziennym powinno nam to wystarczyć.
Badania dowodzą niezbicie, że na zwykłych ludzi można wpłynąć tak, by robili rzeczy, których normalnie nigdy by nie zrobili. Pewien amerykański nauczyciel historii, który nie potrafił wytłumaczyć swoim uczniom, jak to możliwe, że Hitler zdobył poparcie dla swoich idei, postanowił pokazać im ten mechanizm, przeprowadzając eksperyment. Z uczniów swojej klasy utworzył grupę Trzecia Fala, która na wzór nazistowski, opierała się na dyscyplinie i wspólnocie.. Po zaledwie kilku dniach Ron Jones stwierdził, że eksperyment zaczyna wymykać się spod kontroli, i postanowił go zakończyć. Ogłosił, że następnego dnia odbędzie się wiec, na którym zaprezentuje im przywódcę. Gdy zjawili się członkowie Trzeciej Fali liczącej już wtedy kilkaset osób, nauczyciel pokazał im zdjęcie Hitlera. Wielu uczniów rozpłakało się, gdy zrozumiało, że znaleźli się wśród tych, którzy dali się porwać ideologii. (…)
Lampka ostrzegawcza powinna się nam zaświecić już wtedy, gdy zaobserwujemy, że ci, którzy wyrażają jakąś wątpliwość, są proszeni, żeby nie siać zamętu. Autocenzura jest niezdrowa dla grupy, stwarza iluzję zgodności, która może doprowadzić do tego, że nikt nie wystąpi z konstruktywną krytyką.
Co takiego mają zwycięzcy, a co chcieliby mieć wszyscy? U osób, które ciężko pracują, w jądrach podstawnych i korze przedczołowej uwalnia się więcej dopaminy, neuroprzekaźnika związanego z układem nagrody, w porównaniu do osób bardziej leniwych. Zarówno kora przedczołowa, jak i jądra podstawne są ważne dla motywacji do działania. Zdrowe szczury wolą pracować, żeby zdobyć smaczne pożywienie, niż jeść byle co bez najmniejszego wysiłku. Jeśli natomiast ich sygnały dopaminowe w mózgu zostają zablokowane, szczury zadowalają się tym pokarmem, który mogą otrzymać bez kiwnięcia palcem. (…) Kanapowcy mają mniejsze stężenie dopaminy w płacie czołowym i jądrach podstawnych, za to większe w wyspie, korze za płatem skroniowym. Jeśli należysz do osób, które wolą surfować leniwie po internecie, niż prowadzić domowe biuro, musisz zwiększyć poziom dopaminy w obszarach odpowiedzialnych za motywację. Mózg można wytrenować , by uwalniał mnóstwo tego neuroprzekaźnika w nagrodę za drobne osiągnięcia. Po prostu musisz powiązać odpowiedź dopaminową z zadaniem, które chcesz nagrodzić . Bądź tym, który z uznaniem klepie samego siebie po ramieniu, kiedy uda mu się osiągnąć to, co sobie zaplanował. Dopamina popłynie szerokim strumieniem, jeśli za każdym razem, kiedy poradzisz sobie z jakimś wyzwaniem lub osiągniesz wyznaczony cel, aktywujesz układ nagrody.
Ale nie osiągniesz tego bez ciężkiej pracy. Wola zwycięstwa jest nic niewarta bez codziennej porcji wysiłku.
Silni mężczyźni i piękne kobiety złoszczą się częściej od innych. Są oni również najskuteczniejsi, jeśli chodzi o rozstrzyganie konfliktów na swoją korzyść. Kiedy prowadzimy negocjacje, wyrażanie złości i rozdrażnienia rzeczywiście może się opłacać. Udowodniły to badania holenderskich naukowców. Negocjując z kimś rozgniewanym i zirytowanym, jesteśmy bardziej skłonni do ustępstw, niż rozmawiając z kimś, kto wydaje się zadowolony.
W chwili porodu mózg nie jest w pełni ukształtowany, nawet wtedy, gdy przychodzimy na świat w terminie. Rozwija się w interakcji z innymi. Brak interakcji skutkuje więc niedostatecznym jego rozwojem. W połowie ubiegłego wieku wielu naukowców odkryło niezależnie od siebie, że dzieci przebywające w szpitalach i sierocińcach stawały się bierne, traciły nabyte umiejętności i przestawały przybierać na wadze. Co więcej, część z nich umierałą. Wszystkie otrzymywały jedzenie, ubrane i było im ciepło, ale nie zaznawały miłości. Te dzieci usychały. Siedziały na swoich łóżkach, nie wyrażając żadnych emocji. Przestawały chodzić i mówić. Lekarz Rene Spitz, który je sfilmował i pokazał, podsumował to zdaniem, że dzieci potrzebują bliskości i troski, by móc się prawidłowo rozwijać. Później odkryto, że ze względu na ogromnie zahamowany rozwój mózgi maluchów zaniedbywanych emocjonalnie pozostają mniejsze niż mózgi tych, które mają kochających, troskliwych rodziców. Dzieci uczą się, kiedy stawiają pierwsze kroki, widzą uśmiech, lub kiedy upadając, słyszą słowa pociechy. Nauka powoduje, że w mózgu tworzą się setki tysięcy nowych połączeń nerwowych. Jest ich tak dużo, że widać je zarówno w istocie szarej, jak i białej, a jak już wspomniałam, ma to wpływ nawet na wielkość mózgu. Dwa pierwsze lata życia są absolutnie kluczowe dla wszystkich nowych połączeń nerwowych. (…) Ci, którzy w dzieciństwie otrzymali miłość, a tym, samym mają lepiej rozwinięty mózg, jako dorośli będą nie tylko inteligentniejsi, lecz także lepiej przystosowani społecznie i bardziej empatyczni niż ci, którzy wówczas miłości nie zaznali.
Mózg nie potrafi wykonywać dwóch podobnych zadań jednocześnie, ponieważ konkurują one ze sobą o te same sieci neuronów. Na przykład słuchanie mowy i czytanie słów wymagają aktywności w zachodzących na siebie obszarach mózgu, dlatego robienie i jednego, i drugiego w tym samym czasie jest trudniejsze niż słuchanie mowy przy jednoczesnym podziwianiu krajobrazu.
We wszystkim chodzi o skupienie uwagi. (…) Kierowcy korzystający podczas jazdy z telefonu prowadzą równie jak kierowcy mający we krwi 0,8 promila alkoholu. Nawet jeśli używają zestawu głośnomówiącego.
Usprawniaj codzienne czynności, skupiając się w danej chwili na jednej rzeczy. Jeśli musisz napisać mejl i zadzwonić do kogoś, lepiej zrób to po kolei, a nie jednocześnie.
Ludzki mózg portretuje równie te same wątki mitologiczne i baśniowe, choć w opowieściach nabierają one lokalnego kolorytu. Klasycznym przykładem jest baśń o Kopciuszku. Wersja stworzona przez braci Grimm została dopasowana do niemieckiego społeczeństwa feudalnego, w którym istniały zamki i bale, w norweskim społeczeństwie chłopskim Kari Trestakk spotyka natomiast królewskiego syna przed kościołem. Zmuszona do pracy jako służąca w domu złej macochy, przyjmuje pomoc od ducha opiekuńczego, którym w wersji braci Grimm są gołębie, w wersji Asbjornsena i Moego – wół, a u Perraulta – dobra wróżka. Warto zauważyć, że Walt Disney wykorzystał właśnie ten ostatni, francuski wariant. We wszystkich wersjach po spotkaniu z księciem dziewczyna gubi pantofelek, a książę ogłasza wszem i wobec, że poślubi tylko tę, która będzie w stanie włożyć odnaleziony bucik. We wszystkich wersjach Kopciuszek na również niewiarygodnie małe stopy i dlatego jest jedyną dziewczyną w królestwie, na którą pasuje pantofelek. To dziedzictwo po chińskiej bohaterce tej baśni, Ye Xian. Małe stopy są w chińskiej kulturze wyznacznikiem kobiecego piękna, więc Kopciuszek musiał mieć oczywiście najmniejsze stopy w całym kraju. (…) We wszystkich historiach Kopciuszek i książe biorą ślub i żyją długo i szczęśliwie.
Nawyki żywieniowe, które obecnie powodują choroby cywilizacyjne, z punktu widzenia ewolucji przyczyniły się do tego, że mamy tak rozwinięty mózg, a tym samym, że tak dobrze radzimy sobie w świecie. Mózg jest drogi w utrzymaniu. Nasi przodkowie jedli mało energetyczne pożywienie, głównie warzywa, owoce i inne pokarmy roślinne. Gdyby mieli tak duży mózg jak współczesny człowiek, musieliby jeść niemal przez cały dzień. Homo erectus (…) nauczył się posługiwania ogniem i dzięki temu zyskał możliwość jedzenia mięsa bez strachu, że umrze z powodu zakażenia. Poza tym obróbka cieplna jedzenia sprawi, że ilość energii, która można uzyskać, ogromnie wzrasta, co pozwoliło nam zyskać więcej wolnego czasu – potrzebowaliśmy bowiem mniej posiłków niż wcześniej. Czas jest zaś równie ważny jak energia, ponieważ dzięki niemu mózg może odbierać więcej bodźców.. Nie wystarczy paść się leniwie na zielonej trawce. Aż do ukształtowania się gatunku homo sapiens nasz mózg stale się powiększał i w dużym stopniu zawdzięczamy to coraz bardziej energetycznemu pożywieniu dostarczanemu organizmowi. I dlatego tłuste jedzenie aktywuje układ nagrody w mózgu.
Bycie najbystrzejszym gatunkiem na świecie kosztuje. Mózg to straszny głodomór. Jest tym narzędziem, który wykorzystuje najwięcej energii w stosunku do swojej wagi, i dlatego lubi wszystko, co w siebie wpychamy, pod warunkiem, że dostarcza mu to energii. Fakt, że pławi się w dopaminie za każdym razem, kiedy jemy coś, co zawiera cukier i tłuszcz, w znacznym stopniu wynika stąd, że jego stara część nadal uważa, że są to “towary deficytowe”. Tłuszcz i cukier równa się szybka dostawa energii dla wygłodniałego mózgu, który wciąż wierzy, że opłaci mu się namawianie nas, żebyśmy dostarczali mu jak najwięcej tych “trudno dostępnych” substancji odżywczych, W tej kwestii mózg nie idzie z duchem czasu. Jest produktem ewolucji, a ewolucja to powolny proces. W świecie zachodnim jednak tłuszczu i cukru nie brakuje. Nagradzanie niezdrowego stylu życia przez stary mózg przynosi więc współczesnemu człowiek więcej szkody niż pożytku. Na szczęście mamy nowsze, bardziej elastyczne struktury, które stale się uczą. Nauczyliśmy się więc, co jest zdrowe, a co nie. I chociaż układ nagrody może wzbudzić w nas tak silną chęć rzucenia się na wszystko, co słodkie, słone i tłuste, jakbyśmy byli od tego uzależnieni, możemy przeciwstawić się tej pokusie. Ewolucyjnie nowsza część mózgu jest w stanie pokonać starszą i prymitywniejszą. I całe szczęście. Gdyby nie to, wszyscy bylibyśmy otyłymi niewolnikami przemysłu spożywczego.
Jedzenie, z którego cieszy się prymitywna część mózgu niszczy nie tylko zęby i figurę, ale także sam mózg. Tłuszcz odkłada się w postaci blaszek miażdżycowych w naczyniach krwionośnych całego ciała, także tych, które znajdują się wewnątrz mózgu lub do niego prowadzą. Jeśli jedna z takich blaszek się oderwie lub zupełnie zatka się naczynie krwionośne, dochodzi do udaru. A wiele takich małych udarów prowadzi do wspomnianego już otępienia naczyniowego.
Odurzeni słodyczami
Entuzjazm mózgu trwa krótko. Z czasem potrzebuje on coraz więcej soli, cukru i tłuszczu, żeby wpaść w zachwyt. Brakuje nam tego stanu uniesienia i wpychamy w siebie coraz więcej. A to już przypomina uzależnienie.
Duże spożycie cukru, podobnie jak zażywanie środków odurzających, prowadzi do ciągłego uwalniania dopaminy z jednego z głównych ośrodków układu nagrody, a mianowicie z jądra półleżącego. Jeśli odżywiamy się niezdrowo, zwykły poziom hormonu szczęścia, to znaczy dopaminy, w jądrze półleżącym zaczyna się obniżać. Nie jesteśmy jednak skazani na to, by utrzymywać jej wysokie stężenie, w kółko dostarczając organizmowi jedzenie bogate w cukry i tłuszcze. Jeśli będziemy je ograniczać, z czasem mniej będziemy go pożądać. (…)
Jeśli ciągle objadamy się ciastem, mały kawałek nie da już takiego samego efektu. Mózg przestymulowany hormonem szczęścia będzie dążył do uzyskania równowagi, nie reagując tak gwałtownie na uwalnianie się dopaminy. Będziemy więc potrzebować coraz więcej, by osiągnąć taki sam poziom satysfakcji jak na początku. Być może jeśli jeśli przestaniemy dostarczać organizmowi jedzenie, które zwykle kończy się imprezą dopaminową, będziemy się czuć smutni i nieszczęśliwi.
„Mózg rządzi”, Kaja Nordengen, Marginesy, Warszawa 2018